28 listopada 2013

futro-mania cd.

Oto ciąg dalszy futro-manii. 

+ Przypominam o obserwowaniu na Facebooku i Instagramie, aby być na bieżąco :) 

























fotograf - Filip Odrowąż-Pieniążek 

futro - second hand
bluzka - second hand

reszta elementów stroju opisana jest w starszych postach :) 

26 listopada 2013

nie mam siły, sory

Przykro mi, ale dzisiaj nic twórczego nie napiszę, gdyż umieram po bardzo, bardzo ciężkich godzinach fitnessu pt. "brzuch, uda, pupa", "spalanie tłuszczu" i "redukcja cellulitu". Jednak mimo wszystko cieszę, że od pewnego czasu chodzę na takie zajęcia - lepsze dla ciała niż siedzenie w kawiarniach lub oglądanie seriali :) 

+ Zachęcam Was do zapraszania znajomych do klikania na Facebooku, ponieważ brakuje nam nie całe sto użytkowników do wymarzonego "1000 osób lubi to"! :) 


























fotograf - Filip Odrowąż-Pieniążek

sweter - second hand
spodnie - levis
torebka - zara

reszta elementów stroju opisana jest w starszych postach :)


20 listopada 2013

futerko

Kurcze. Teraz jestem na sto procent pewna, że kocham futra. Wielu ma bardzo kontrastowe uczucia - tandeta, kicz, albo bogactwo i burżuazja. Ja uważam, że to świetne okrycie na zimne dni, które samo w sobie powoduje, że stylizacja nabiera charakteru i ciekawego wyglądu. Gdy ktoś nie ma nic przeciwko, a przede wszystkim stać go na prawdziwe futro - świetnie, jednak ja, póki co, preferuję te sztuczne. Pierwsze zauroczenie pojawiło się mniej więcej jak byłam w drugiej gimnazjum, kiedy to mama kupiła mi cudowne futerko w Zarze. Jest nico przyniszczone, jednak służy mi do dziś. Pojawiło się nawet w jednym z pierwszych postów na blogu. Nie dość, że jest śliczne, to przede wszystkim, co najważniejsze w zimą, jest super ciepłe. Kolejnym futrzanym nabytkiem była długa, gruba kamizelka z futra z lamy kupiona w Aloha From Deer, jednak ubrałam ją parę razy i postanowiłam sprzedać. W dzisiejszym poście chciałam pokazać mój kolejny zakup - brązowe futerko z second handu. Zapłaciłam za nie 30 zł, a już czuje, że będzie jednym z ulubionych ubrań na najbliższe miesiące. Cieplutkie, milutkie i bardzo mięciutkie. Wiecie co jest najlepsze w mojej miłości do puszystych ciuchów? To, że dziś kupiłam kolejne, które pokażę niebawem na blogu :) 

+ Przypominam o zmianie ustawień na facebooku, które podałam w TYM wpisie :)



















fotograf - Filip Odrowąż-Pieniążek

futerko - second hand
koszula - tommy hilfiger
spodnie - mango

reszta elementów stroju opisana jest w starszych postach :) 


17 listopada 2013

pudry, szminki dla dziewczynki

Idąc za ciosem postanowiłam spełnić drugą prośbę. Wiele osób pytało mnie jak maluję się na co dzień, do szkoły, a jak na imprezę. Jakich kosmetyków używam i jakie polecam. Korzystając z okazji, że nie mam zdjęć stylówek, pomyślałam, że wreszcie mogę napisać o tym co mam w kosmetyczce. Dzisiaj więc post raczej dla pań :)

1.
Czasami, gdy patrzę w lustro po przebudzeniu, mam ochotę zostać w łóżku do końca dnia. Sińce pod oczami i zaczerwienienia, pojawiają się na mojej twarzy od razu, gdy tylko jestem zmęczona i niewyspana. Dlatego gdy pojawi się taka potrzeba, po myciu twarzy nakładam odrobinę kremu BB, który chociaż trochę wyrównuje kolor mojej skóry i ją rozświetla. Ponieważ stosuję go rzadko i mało, taka tubka wystarcza na długo.


2.
Rzęsy tuszuję produktem któremu jestem wierna już bardzo długo. Loreal Paris Volume Million Lashes idealnie rozczesuje, pogrubia i wydłuża moje rzęsy. 


3.
Uwielbiam mój rozświetlacz, który stosuję pod oczy i na łuk brwiowy. Twarz momentalnie staje się promienna i świeża. 


4.



Puder, którego używam to Affinitone z Maybelline. Nie korzystam na co dzień z podkładów, fluidów i baz, więc dużym pędzlem tylko lekko posypuję twarz, aby się nie świecić.  



5.  


Kości policzkowe zaznaczam różem z Clinique, używając mniejszego pędzla. Jest to jedyny róż, którego kolor mi odpowiada.



Tak właśnie wygląda mój makijaż codzienny. Zdjęcia dodawałam w takiej kolejności jak rzeczywiście się maluję. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem profesjonalną wizażystką i pewnie wiele rzeczy robię źle. Proszono mnie o MÓJ makijaż codzienny, więc właśnie taki przedstawiłam :) Poniżej wstawiam resztę kosmetyków, których używam rzadziej lub okazjonalnie.



 Puder z Sephory, którego używam latem, gdy jestem opalona - jest ciemniejszy. Naprawdę świetny i wydajny.


 Z błyszczyka od Diora korzystam w sumie dość często. Wybrałam kolor uniwersalny, taki jak mają moje usta, aby tylko dyskretnie lśniły. 


Krwistoczerwona szminka z Maca, to jedna z moich ulubionych. Jest matowa, więc nie daje żadnego połysku, a takiego efektu szukałam. Jedyny minus to to, że bardzo wysusza usta.


Mocno różowe szminki, które wręcz kocham. Jaśniejsza z Bourjois i ciemniejsza z Sephory. Obie są świetne, jednak ta pierwsza lepiej nawilża skórę ust.


Ciemna, bordowa, prawie fioletowa kredka do ust z Inglota, to mój faworyt. 


Mam wiele małych, świecących błyszczyków. Są okazje, kiedy używam jednego z nich, jednak nie przepadam za uczuciem "sklejonych warg". 


Malinowa kredka z Clinique to zbawienie dla suchych ust, które chcemy jednak mimo wszystko zaznaczyć kolorem.



 Moje dwa ulubione eye-linery to pisak z Loreal i żelowy patyczek z Inglota. Bardziej trwały i intensywny jest ten drugi. 


Kredki jakich używam, to dwie czarne do oczu z Sephory. Jedna twardsza, druga miękka z masłem Shea. Bardzo długo stosowałam, jak zresztą wiecie, brązowej kredki do brwi z Accessorize. Wszystkie z nich polecam.


Świetna, lecz mało trwała rzecz. Z jednej strony kredka do brwi (zaraz się skończyła), a z drugiej szczoteczka z woskiem do stylizacji. Smashbox ma świetne kosmetyki. 


Perfumy, których używam na co dzień to zamiennie: Euphoria Calvin Klein, Simply Her z Avon, Orange Boss i Zielona Herbata z Yves Rocher. Na wszelkie okazje stosuję Parisienne Yven Saint Laurent, In The City od Givenchy oraz Valentina od Valentino. 


Gdy jest to konieczne używam dwóch podkładów z Clinique. Mieszam je ze sobą, aby osiągnąć idealny kolor i efekt. Rozprowadzam je płaskim pędzlem.




Cieni do oczu używam sporadycznie, jednak co raz częściej (dzięki mamo, za naukę malowania!:)). Dostałam kiedyś od brata paletę z Clairs. Muszę przyznać, że jest super. Długo trzymają się na powiece i są bardzo intensywne. 


Nieodłączną rzeczą jest pomadka ochronna, którą muszę mieć zawsze przy sobie. Używam na zmianę wiele szminek: Nivea, Bebe, Uriage, Neutrogena. Najlepsze są te dwie ostatnie.