28 lipca 2013

dzisiaj foteczki

Dzisiaj mało tekstu, gdyż mam unieruchomione palce i nie daję rady pisać na klawiaturze. Dlaczego? Marta poczuła chęć pomalowania sobie paznokci inaczej niż zwykle. Od około 14:00 moje palce są owinięte taśmą klejącą (nie wnikajcie, proszę), a zmywacz, dwa lakiery, waciki, odżywka i pilnik walają się po domu od jeszcze wcześniejszej pory. Tym sposobem dziś skupcie się bardziej na zdjęciach, niż na moim wywodzie ;) 











fotograf - Filip Odrowąż-Pieniążek

bluzka - krug
spódnica - zara
skarpetki - h&m
torebka - zara
pierścionek - jeden z chorwackich sklepów

25 lipca 2013

włosy

Dwa dni temu byłam bardzo znudzona swoim wyglądem. Mama nie zgodziła się na kolczyk w nosie (jeszcze ją ubłagam, zobaczycie ;)), na tatuaż też nie (z tym również dam radę!). Na ścięcie włosów do ramion wyraziła wręcz aprobatę, ale to ja nie mogłam się przełamać. Ciemny brąz podobno mi nie pasuje, a platynowy blond wypaliłby moje nitki. Fioletowe końcówki – to jest to. Mam ombre, więc nie musiałabym rozjaśniać, a gdy wyszłoby źle, po prostu obcięłabym  zniszczony fragment. Cudownie. Pobiegłam po farbę do rossmana i cała w skowronkach czekałam na wieczór. Na szczęście, moja fryzjerka (POZDRAWIAM ANGELIKĘ) wystawiła mnie i nie przyszła. Wkurzona umówiłam się na drugi dzień do specialisty na podcinanie końcówek. Jak miło było usłyszeć, że fiolet wyglądałby okropnie i popełniłabym najgorszy błąd życia. Wychodząc z salonu gładziłam nowiutkie, równiutkie kosmyki. Chyba się już pogodziłam, że włosy mojej jakości mogę najwyżej czesać. 











fotograf - Filip Odrowąż-Pieniążek

bluzka - tk maxx
buty - tally weijl
nerka - jeden z Chorwackich sklepów
kolczyki - parfois 

21 lipca 2013

original croatian design

Ci, którzy obserwują mnie na instagramie (@kiszma) wiedzą, że przez ostatni tydzień byłam w Chorwacji. Co do uroku miejsc, które odwiedziłam, nie mam wątpliwości, jednak nie mogłam się oprzeć napisaniu o moim najnowszym odkryciu. 
Między starymi, pięknymi uliczkami w Splicie, znalazłam mały, jednak świetny sklep. Unikatowe ciuchy i biżuteria młodych, chorwackich projektantów. Ubrania, których jest tylko kilka sztuk i akcesoria, które chciałoby się brać garściami. Raj. Z krótkiej rozmowy z dziewczyną, która mnie obsługiwała, dowiedziałam się, że sklep jest nowo otwarty i jestem jedną z pierwszych klientek. Niestety nie można było płacić kartą, więc kupiłam tylko jedną koszulę :( W każdym razie, jak tylko będę jeszcze raz w Splicie, od razu biegnę do Kruga! 

+ W najbliższym tygodniu postaram się dodać dwa posty. W jednym z nich na pewno zaprezentuję nową koszulę! :)  






 



7 lipca 2013

ploteczky

Zainspirowana "pytaniami" na asku postanowiłam zdementować kilka plotek i wyjaśnić parę rzeczy.

1. Bardzo mi przykro, ale nie mam drzewka, na którym rosną dolary. Wiele osób zarzuca mi, że dostaję od pieniądze od rodziców. Myślę, że większość nastolatków nie chodzi codziennie do pracy i co miesiąc przynosi wypłatę. Wydaję mi się, że jeszcze jesteśmy uzależnieni od rodziców, więc otrzymywanie kieszonkowego to chyba nic dziwnego.
2. Gdy zaczęłam pisać bloga, wcale nie zależało mi na chwaleniu się "ile to ja mam ciuchów". Raz w tygodniu robię zdjęcia temu co akurat mam na sobie. Pokazuję jak można się ubierać w sieciówkach, jak łączyć ze sobą ubrania i co gdzie można kupić. Nie mam zamiaru nikogo upokarzać, wręcz przeciwnie - chcę pokazać, że można fajnie wyglądać. 
3. To co robię z Filipem to nasza sprawa. Myślę, że tyle na ten temat wystarczy.
4. Każdy ma inny styl. To co ja prezentuję na co dzień i w postach na blogu, może się komuś podobać lub nie - oczywiste. Dla niektórych mogę "nosić szmaty", "wyglądać jak reszta ulicy", a są osoby, którym najwidoczniej, to co noszę, się podoba.
5. Uważam, że gdy piszę raz w tygodniu kilka zdań i dodam parę zdjęć, nie wciągam nikogo w moje życie. Jeśli ktoś czyta post na moim blogu, nie znaczy, że wie o mnie wszystko. W internecie pokazuję jedną tysięczną siebie. Tylko najlepsi przyjaciele znają więcej szczegółów. 
6. Nie, nie mam powiększanych piersi. Bez komentarza.
7. To jak wyglądam to moja sprawa. Nie interesuje mnie zdanie innych. Gdy dostaje anonimowy wpis dotyczący mojej wagi, ciemnych brwi czy nóg, naprawdę nic nie zmieni. Jem tyle ile chcę, wyglądam jak chcę i robię to co mi się podoba.

Chyba to na tyle z tych grubszych spraw. Mam nadzieję, że rozwiałam wszelkie wątpliwości. 
Dziękuję tym, którzy dzielnie się trzymają i potrafią żyć bez hejtowania :)









fotograf - Kaja Kozina

bluzka - moja inwencja twórcza
pierścionek - parfois