19 stycznia 2014

1 urodziny

Tututurututu, szesnastego stycznia w czwartek Kiszma obchodziła pierwsze urodziny. Tak, minął już rok od kiedy udostępniłam pierwszy wpis. Myślę, że przez ten czas wiele się zmieniło we mnie i w moim życiu. Ci, którzy są ze mną od samego początku, z postu na post mogą obserwować jak się rozwijam i ewoluuję.
Sam pomysł na rozpoczęcie blogowania narodził się jakoś jesienią 2012 roku, kiedy to zaczęłam naukę w liceum. Co raz częściej zdarzało się na ulicy, że ktoś zaczepiał mnie i pytał gdzie kupiłam np. spodnie, albo mówił, że po prostu ładnie wyglądam i pytał czy może zrobić mi zdjęcie. Były też sytuacje, że gdy spędzałam czas z Filipem podchodzili do nas ludzie, często obcokrajowcy i słodzili, że świetnie razem wyglądamy itp. Kiedyś pewien facet zapytał czy może zrobić nam kilka fotek do swojej pracy (studiował coś z fotografią). Zdaję sobie sprawę, że brzmi to bardzo pięknie, nierealnie i zarazem nadzwyczaj narcystycznie, ale nie zmyślam. Podchodziłam do tego z uśmiechem, nie brałam do siebie, a czasami zastanawiałam się czy to nie po prostu zwykłe żarty.
W ferie, zimą 2013 roku z nudów stworzyłam Kiszmę i opublikowałam pierwszy post pt. "Jestem mentosem". Haha, pamiętam to. Tak się spinałam, co będzie jak ktoś odkryje, że prowadzę bloga. Później założyłam konto na Instagramie i dalej, systematycznie publikowałam nowe wpisy ze zdjęciami. W pewnym momencie postanowiłam, że czas pokazać światu moje "dzieło" i założyłam fanpage na Facebooku oraz udostępniłam go znajomym. Nawet nie wiecie ile emocji daje ciągle rosnąca ilość wejść na bloga. W dniu kiedy go ujawniłam, licznik wskazywał 5 000 co było dla mnie szokiem, bo przez te dni, kiedy nikt oprócz kilku osób nie wiedział o jego istnieniu, pojawiało się maksymalnie 10 wyświetleń. Czułam, że to jest to. Oczywiście, za dwa, trzy tygodnie nikt się tak już nie cieszył i wszystko się uspokoiło. Było wręcz nudno, ale widziałam, że muszę być konsekwentna, bo tylko się skompromituję.
Pytacie o tzw "hejty". Były, są i będą. Zaczynając od tych ambitniejszych "Jesteś niefotogeniczna i nie umiesz się ubierać", poprzez te umiarkowanie "Jesteś brzydka i chodzisz w szmatach", kończąc na tych najbardziej płytkich "gruba ku*wa". Jedną z wielu rzeczy, których nauczyłam się przez ten rok to umiejętność ignorowania pewnych sygnałów. Przejmuję się opiniami autorytetów, kogoś kto coś osiągnął i może mi imponować, a nie osób, zazwyczaj anonimowych, które siedzą przed ekranem i z zasady "gnoją", osoby które robią coś więcej, coś innego. Nie wiem czy to nie za pochopny wniosek, ale wydaję mi się również, że dzięki temu blogowi zrozumiałam kto jest faktycznie moim przyjacielem, kto mnie wspiera. Były momenty, gdy czułam się źle, samotnie i potrzebowałam wsparcia. Zostali przy mnie ci, którzy NAPRAWDĘ byli.
Niestety zdarza się, że ludzie, którzy mnie kompletnie nie znają, z zasady uznają za wredną, mało inteligentną materialistkę. Dlaczego? Sama nie jestem w stanie na to odpowiedzieć, jednak jest to przykre, bo jestem tą samą osobą, którą byłam przed założeniem bloga. Wydaję mi się, że jestem nawet bardziej tolerancyjna i otwarta na nowości.
Długo by opowiadać co działo się przez ten rok, zresztą i tak w każdym poście pisałam i udostępniałam zdjęcia z ważniejszych wydarzeń. Dziękuję bardzo tym, którzy czytają każde moje teksty, przeglądają zdjęcia i wspierają mnie - bo to jest najważniejsze. Dziękuję za te lajki na facebooku, które są jednak wyznacznikiem popularności bloga i Waszego zainteresowania. Dziękuję, że jesteście bo gdyby nie Wy, Kiszma pewnie zniknęłaby tak szybko jak się pojawiła. Dzięki! :*



























 fotograf - Filip Odrowąż-Pieniążek

sukienka - tk maxx
sweter - h&m
kolczyki - six

reszta elementów opisana jest w starszych postach :)


6 komentarzy:

  1. Już rok? Powodzenia i wytrwałości życzę! :)

    Po takim czasie miałem podobne doświadczenia dot. bloga. Poznałem spośród grona, którym się otaczam, kto faktycznie jest wart znajomości, a kto tylko czeka na odpowiedni moment aby mnie zgnoić. Co więcej, tak jak mówisz, krytyka jest czymś dobrym, krytyka mobilizuje do pracy, ale jakim cudem komentować może ktoś, kto w swoim życiu zajmuje się jedynie anonimowym hejtowaniem? Ja nie krytykuję piłkarzy, bo z piłką nożną mam jedynie tyle wspólnego co kształt, haha. Osobiście uważam, że świetnie Ci idzie, trzymam kciuki za sukcesy w przyszłości!

    OdpowiedzUsuń
  2. tak nie do tematu postu, ale...
    mam taki sam płaszcz, ale ze stradivariusa, nie z zarki. Kupiłam L, w talii mam 65, w cycach 85-90. I trochę na mnie wisi. Rękawy są za szerokie itp. myślisz, ze po praniu się zbiegnie? prałaś swój, chciałabyś większy/mniejszy, jaki masz rozmiar, jakie wymiary, nie obiera ci się, a jak tak to gdzie kupić jakąś rolkę czy coś, żeby ściągać meszki? przepraszam za ten ogrom pytań, ale tak żałuję kupna tego płaszcza, a tak mi się podoba na Twoich zdjątkach :c

    OdpowiedzUsuń
  3. podziwiam za odwagę i oryginalne stylizacje! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. a dzisiaj mija 6 miesięcy odkąd Cię obserwuję :3 mmm

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdjęcia jak skaczesz sa świetne!

    OdpowiedzUsuń
  6. ostatnio też założyłam bloga, bo ktoś powiedział mi, że fajnie się czyta co napiszę. I chciałabym się też podzielić tym ze znajomymi, ale tak się boję i wstydzę, że szoook. Dlatego podziwiam odwagi o udostępnieniu znajomym! ;)

    OdpowiedzUsuń